AKTUALNOŚCI

Artysta malarz ks. Władysław Paciak - w stulecie urodzin

(opracowanie na podstawie referatu Jerzego Kutkowskiego
wygłoszonego w Klubie Inteligencji Katolickiej dnia 10 września 2003 r.)

Ks. Władysław Paciak urodził sie 23 kwietnia 1903 roku w Podkannie koło Przytyka. Od małego dziecka wykazywał zdolności do rysunku, majsterkowania i muzyki. Rysował wszystkim i wszędzie; próbował budować instrumenty muzyczne, bardzo chciał się uczyć lecz nie miał gdzie zdobywać wiedzy. Dopiero w roku 1912 miejscowy organista Tomasz Pająk nauczył go czytać i pisać. Potem Władysław zamieszkał u swojej babki w Bukównie koło Radzanowa i tam podjął naukę w szkole rosyjskiej. Edukację przerwały działania wojenne.
Pokonując liczne bariery w drodze do wiedzy, znalazł wreszcie miejsce w czwartej klasie Gimnazjum Filologicznego w Kozienicach. Stąd w roku 1923 wyjechał do Sandomierza, do Seminarium Duchownego. Ukończył je w roku 1929 i otrzymał święcenia kapłańskie.
Posługę kapłańską rozpoczął ks. Paciak od zastępstwa we Wrzosie, obok rodzinnej wsi Podkanna. Kolejne placówki duszpasterskie to parafie: Łagów Opatowski, Czyżów Szlachecki koło Zawichostu, Mirzec, Chlewiska, Lipa, Wierzbica i Tczów.
W Mircu, gdzie ks. Władysław pracował osiem lat, poznał kolejarza - malarza amatora Teofila Kłosińskiego, który nauczył go podstaw rysunku, perspektywy i malarstwa. Młody wikariusz był bardzo pojętnym uczniem, zadziwiająco szybko i dobrze zaczął malować oraz rysować z natury, pejzaże i portrety.
Potem przyszły wieloformatowe kopie znanych dzieł Rubensa, Murilla, Rafaela, Rembrandta i wielu innych. W latach trzydziestych ks. bp Paweł Kubicki zaproponował ks. Paciakowi wyjazd na studia malarskie do Rzymu. Z nieznanych bliżej przyczyn ks. Paciak nie skorzystał z tej propozycji.
Gdy wybuchła II wojna światowa, ks. Władysław pracował w Lipie. Nie ominął go terror hitlerowskich okupantów. Dwukrotnie był aresztowany i więziony, grożono mu śmiercią; w jego obecności wykonywano egzekucje. Był świadkiem bohaterstwa torturowanych ofiar, a z drugiej strony małości konfidentów i kolaborantów. Bardzo to przeżywał. Wierzbica i Tczów to dwa kolejne etapy wojennej gehenny. Pomagał partyzantom, uciekał, był poszukiwany, ukrywał się, ciągle niepewny własnego losu.
A jednak w tym wszystkim znajdował czas na twórczość. W Wierzbicy dużo rysował. Powstały pejzaże ukazujące miasteczko i jego mieszkańców, najczęściej Żydów, których zagładę przeżywał szczególnie boleśnie. W Tczowie poznał młodego uciekiniera z Warszawy, absolwenta konserwatorium, który nauczył go grać na akordeonie, cytrze i piccolo. Szybkie postępy w nauce spowodowały, że ks. Paciak podjął próby komponowania etiud organowych, które potem były wykonywane w kościołach.
Po wojnie ks. Paciak otrzymał propozycję probostwa w Alojzowie, ale on od lat marzył o akademickich studiach plastycznych. Pojawiła się szansa na podjęcie studiów w Krakowie. Po uzyskaniu zgody ks. bp. Jana Kantego Lorka, 42-letni student pełen odwagi i optymizmu rozpoczął studia. Zamieszkał u OO. Reformatów w Krakowie. Tam za pomoc w duszpasterstwie oraz prace dekoratorskie przez siedem lat miał zapewnione utrzymanie. Jego głód wiedzy sprawił, że rozpoczął studia na trzech kierunkach: malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych oraz historię i teologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pod okiem mistrzów: Wojciecha Weissa, Ignacego Pieńkowskiego, Zbigniewa Pronaszki i Jerzego Fedkowicza poszerzał swą artystyczną świadomość i doskonalił warsztat. Krakowskie studia zakończył ks. Paciak po trzykroć pomyślnie. Dyplom z malarstwa uzyskał w pracowni prof. Jerzego Fedkowicza, obronił również prace magisterskie z teologii i historii sztuki.
Po powrocie z Krakowa otrzymał stanowisko diecezjalnego konserwatora zabytków i zamieszkał na plebanii kościoła Opieki NMP w Radomiu.
Jako konserwator zabytków sakralnych ks. Władysław Paciak wykonał ponad trzydzieści prac z tego zakresu. Pracował przy projektowaniu i realizacji polichromii wnętrz kościelnych we Wrzosie, Przytyku, Zakrzewie, Potworowie i Wierzbicy. Wykonywał ekspertyzy i prowadził prace konserwatorskie obrazów i ołtarzy, kierował pracami porządkującymi wnętrza i otoczenie kościołów. Szczególnie dużo serca i czasu poświęcił swej rodzinnej parafii we Wrzosie, gdzie do dziś w bocznej kaplicy można podziwiać jego obraz "Zdjęcie z krzyża".
W tym czasie pisał również artykuły o sztuce do "Kroniki Diecezji Sandomierskiej", malował i brał udział w wystawach. Przyszły pierwsze sukcesy. W roku 1956 za działalność artystyczną otrzymał nagrodę wojewódzką w dziedzinie plastyki.
Dla świadomości artystycznej ks. Paciaka przełomowym był rok 1960. Wtedy wyjechał do Paryża, który znał jedynie z wycieczki orbisowskiej, którą odbył w roku 1937. Tym razem pobyt trwał pół roku i był okazją do dokładnego studiowania najwybitniejszych dzieł w muzeach i galeriach. Z Paryża ks. Paciak udał się do Rzymu. Tam, korzystając z gościny OO. Paulinów przez kolejne pół roku obcował ze sztuką włoską; także tworzył: malował, rysował, projektował. Honorarium za prace dla Instytutu Polskiego pozwoliły mu na zwiedzenie Sycylii oraz szeregu miast. W drodze powrotnej do Polski zatrzymał się na miesiąc w Wiedniu. Do Radomia wrócił w kwietniu 1961 roku. Potem jeszcze kilkakrotnie odbywał podróże zagraniczne związane z jego twórczością.
Pod koniec życia ks. Paciak przeniósł się do mieszkania przy ul. Waryńskiego, po drugiej stronie kościoła mariackiego. Tam zmarł 5 października 1983 roku. Zgodnie z jego wolą został pochowany w rodzinnym Wrzosie.


(Od 8 września do 19 października 2003 r. w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, czynna jest wystawa malarstwa ks. Władysława Paciaka oraz wystawa "Na plebanii w Borkowicach" poświęcona ks. Janowi Wiśniewskiemu)